🪄 Nie Mam Gdzie Mieszkać

Pytanie z dnia 19 maja 2016. Witam. Nie posiadam meldunku, ani stałego, ani tymczasowego. Wraz z mamą mieszkam w wynajętym mieszkaniu ktorego właścicielka nie wyraziła zgody na zameldowanie. Mój problem, albo dokładniej to ujmę PROBLEMY zaczęły się od momentu gdy mój dom rodzinny (gdzie posiadałam stały meldunek) został chciałbym sie dowiedzieć co grozi za zajecie mieszkania na własną ręke które stoi kilka lat puste a jest własnością Przedsiębiorstwa komunalnego,mieszkanie jest do remontu a widnieje na liscie osób oczekujących na mieszkanie juz 2 lata co by sie stało jezeli sam bym zajął taki lokal ponieważ nie mam gdzie mieszkać. Po wyjściu z więzienia nie mam gdzie mieszkać. Nie mogę odnaleźć rodziny. Nikt nie chce mi powiedzieć, co się stało z ojcem i matką. Nocuję kątem u byłego majstra z naszej fabryki. Zakład upaństwowiono. Na szczęście pracowało tam jeszcze kilku starych majstrów. To oni pomogli mi przeżyć. Mam 26 lat, cudownego męża i córkę, którzy są moimi najlepszymi współtowarzyszami podróży, mam samochód (którym podróżuję), pracę dzięki której mogę podróżować, nie mam jeszcze swojego mieszkania, ale mam gdzie mieszkać, gdy nie podróżuję nie zamieni… Mam pytanie, czy sąd moze odebrac dziecko matce gdy ono mowi, ze nie chce z nia byc i ze woli byc z ojcem. Po rozwodzie dziecko bylo caly czas § Nie mamy gdzie mieszkać (odpowiedzi: 10) Ja i mój mąż wraz z 1 dzieckiem nie mamy gdzie mieszkać. Na chwile obecną wynajmujemy mieszkanie na które nas nie stać już i musimy je opuścić 508 odpowiedzi. 32453 wyświetleń. MONIKA. 3 minuty temu. Tworzymy szczęśliwą parę, ale po prostu nie mogę znieść tego, że muszę błagać o prywatność. On mieszkał w niedużym Tłumaczenia w kontekście hasła "mam gdzie mieszkać" z polskiego na angielski od Reverso Context: Tylko że znów nie mam gdzie mieszkać. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate Nie mam gdzie mieszkać i za co żyć. Stołuję się w stołówce dla bezdomnych i tam też pomaga mi proboszcz tej parafi. Niestety opieka odmówiła mi jakiejkolwiek pomocy, gdyż pochodzę z innego miasta. Mam 25lat, jestem zameldowany w tym mieszkaniu, wydano nakaz eksmisji, mama nie chce ze mną mieszkać, więc nie mam się gdzie podziać Czy jest jakieś prawo stanowiące o tym że gmina powinna dać mi mieszkanie socjalne? Jestem dorosły, i chciałbym być na swoim, a gmina mi to uniemożliwia. 6VfPWv. Już dwa razy nie udało się rozstrzygnąć przetargu na remont mieszkania komunalnego, do którego ma wprowadzić się pani Beata. Kobieta już w 2018 r. podpisała umowę najmu z Gdańskimi Nieruchomościami, ale mieszkania wciąż nie może się doczekać. O sytuacji pani Beaty pisaliśmy w ubiegłym roku. Kobieta z dwójką dzieci nie może się wprowadzić do mieszkania socjalnego, mimo że podpisała umowę jego najmu już w 2018 rok czekała na mieszkanie przy ul. Gen. Charlesa de Gaulle'a we Wrzeszczu. Gdańskie Nieruchomości odkryły jednak, że lokal znajduje się w budynku do rozbiórki, więc nie można w nim kwaterować nowych zaproponowano jej mieszkanie socjalne w Oliwie przy ul. Polanki w budynku z przełomu XIX i XX wymaga jednak remontu. Jesienią ubiegłego roku pracownicy Gdańskich Nieruchomości obiecywali, że pani Beata otrzyma klucze na przełomie I i II kwartału 2022 r. Sęk w tym, że do dziś ten remont się nie kątem u krewnychPani Beata przez cały czas oczekiwania mieszka kątem u swojej matki. Mieszka tam też więcej osób - ale jak mówi, nie wiadomo ile to potrwa, bo o ten lokal, w ramach podziału spadku, upominają się inni krewni. Stąd potrzeba przeprowadzki do innego miejsca staje się jeszcze pierwsze starania o lokal socjalny rozpoczęła 11 lat temu, ale bez powodzenia. Dopiero później się "udało", ale nie zmieniło to jej sytuacji, bo wciąż zmuszona jest czekać. - Cały czas mieszkam u mamy we Wrzeszczu, a remont na Polankach nawet się nie zaczął. Jak dzwoniłam do Gdańskich Nieruchomości w maju i czerwcu przekazano mi, że prace rozpoczną się w lipcu, a dziś jak dzwoniłam, to dowiedziałam się, że remont będzie w sierpniu albo we wrześniu. Ciągle przedłużają. Mówią, że czekają na wykonawcę, są też głosy, że mieszkanie może być gotowe dopiero w październiku lub listopadzie, bo mają cztery miesiące na wykonanie prac - mówi pani Beata. Między Wrzeszczem a OliwąKobieta pracowała wcześniej dorywczo. We wrześniu ma umówione spotkanie w urzędzie pracy - chce zostać kurierem. Chciałaby mieć pewność, gdzie będzie mieszkać po wakacjach - także ze względu na dzieci. Nie zapisała ich do szkoły w Oliwie, gdzie znajduje się mieszkanie, w którym powinna już mieszkać, bo straciła nadzieję, że to nastąpi w tym roku. - Jak dzwonię do Gdańskich Nieruchomości, to mówią, że szukają już wykonawcy na remont ale twierdzą, że wszystko może się opóźniać, bo teraz są urlopy. Byłam też na spotkaniu i zapytałam się, czy mogę od nowego roku szkolnego zapisać dzieci do szkoły w Oliwie - powiedziano mi, że tak. Ja już nie wierzę, że to mieszkanie będzie do końca tego roku, więc zostawiłam dzieci w placówkach we Wrzeszczu - dodaje pani oczekiwanie, bo zakres prac dużyRemont mieszkania, na które czeka pani Beata, obejmie zmianę sposobu ogrzewania, co wiąże się z doprowadzeniem sieci gazowej do budynku, w którą wcześniej nie był wyposażony. Mimo wszystkich zgód i gotowej dokumentacji projektowej, Gdańskim Nieruchomościom nie udało się znaleźć wykonawcy tego zadania w kolejnych dwóch przetargach. Stąd takie opóźnienie w przekazaniu mieszkania. - Ogłosiliśmy ponowne postępowanie przetargowe i aktywnie poszukujemy wykonawcy robót. Dokładamy wszelkich starań aby w możliwie najkrótszym terminie rozpocząć prace remontowe i przekazać pani Beacie wygodne, wyposażone w ekologiczne ogrzewanie mieszkanie. Wskazanie dokładnego terminu przekazania lokalu możliwe będzie jednak dopiero po podpisaniu umowy z wykonawcą prac, w której określony zostanie termin ich zakończenia. Dlatego pozostaniemy w kontakcie z zainteresowaną na bieżąco informując o podejmowanych działaniach i ich wynikach - przekazała Aleksandra Strug, rzecznik Gdańskich składania ofert w postępowaniu upływa 25 lipca. ilustr.: Anna Grzelewska Kiedy mieszkanie było prawem Skrócenie czasu oczekiwania na mieszkanie było dziewiętnastym postulatem wysuniętym 17 sierpnia 1980 roku przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Przed rokiem 1989 mieszkanie można było dostać z przydziału, a nawet w związku z pracą. Państwo realizowało prawo do mieszkania na dwa sposoby: zarządzając tym, co jest, oraz budując nowe. Publiczna gospodarka lokalami oznaczała, że to państwo decydowało, kto i gdzie mieszka – nawet jeśli budynek należał do prywatnego właściciela – a także ile płaci za mieszkanie. W PRL-u budowało się dużo: między 1964 a 1989 rokiem liczba zbudowanych mieszkań nigdy nie spadła poniżej 150 tysięcy rocznie. Rekord padł w 1979 roku za czasów modernizacji gierkowskiej – 300 tysięcy mieszkań w rok. Nie wszyscy dobrze wspominają politykę mieszkaniową PRL. Problemem były bardzo długie kolejki oczekiwania na mieszkanie, nieprzejrzystość systemu przydziału, wady konstrukcyjne, zła jakość wykończenia, aż wreszcie złe zarządzanie nieruchomościami. Wyobraźmy sobie jednak, że dziś oczekujemy od państwa, aby mieszkania komunalne (z zasobu gminy) były ogólnodostępne. Że każdy z nas, chcąc się usamodzielnić po studiach, założyć rodzinę czy rozstać z mężem, może wejść na stronę internetową urzędu miejskiego i złożyć wniosek o nowy lokal. Wyobraźmy sobie, że znikają portale z ogłoszeniami o mieszkaniach na wynajem na rynku komercyjnym za horrendalne pieniądze, że nie musimy szukać jako dorośli ludzie pokoju na wynajem, bo na więcej nas nie stać. Wyobraźmy sobie, że domagamy się, by przystępne cenowo mieszkania zakładowe zapewniał pracownikom na przykład Amazon czy Ikea, szkoła, szpital lub miejski zakład autobusów, w którym pracujemy. Trudne do wyobrażenia, prawda? Chyba że cofniemy się do roku 1980. Wówczas dla strajkujących robotników i robotnic prawo do mieszkania było oczywistością. Nie pytano, czy mieszkanie jest prawem, czy towarem, tylko żądano skrócenia kolejek oczekiwania na to mieszkanie. Nikt nie zadawał sobie pytania, czy warto uznać, że każdy ma prawo gdzieś mieszkać, bo pewne rzeczy były oczywiste. Niestety, po trzydziestu latach transformacji pytanie o prawo człowieka, który musi gdzieś mieszkać, jest w Polsce kwestionowane. Nie masz gdzie mieszkać? Weź kredyt. Masz umowę śmieciową i nie możesz wziąć kredytu? Zamieszkaj z rodzicami. Nie masz rodziców? Zamieszkaj ze znajomymi. Masz trzydzieści lat i nadal mieszkasz ze znajomymi? Widocznie za mało się w życiu starałaś. Czy w polskim prawie mam prawo do mieszkania? Polska Konstytucja – uchwalana w roku 1997, w którym własność prywatna jeszcze bardziej niż dziś była uważana za podstawową wartość – ostrożnie podchodzi do kwestii prawa do mieszkania: „Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania”. Jakże inny to język od tego, którym posługuje się Powszechna Deklaracja Praw Człowieka uchwalona 10 grudnia 1948 roku w Paryżu podczas Ogólnego Zgromadzenia ONZ: „Każdy człowiek ma prawo do stopy życiowej zapewniającej zdrowie i dobrobyt jego i jego rodziny, włączając w to wyżywanie, odzież, mieszkanie, opiekę lekarską i konieczne świadczenia socjalne”. Ale odpowiadając na pytanie, czy w polskim porządku prawnym istnieje coś takiego jak prawo do godnego mieszkania, trzeba powiedzieć: tak, istnieje! Wywodzimy to i z przepisów Konstytucji, którą należy interpretować systemowo, i z ratyfikowanych umów międzynarodowych, które bezsprzecznie są źródłem prawa w Polsce. Zatem: domagajmy się prawa do mieszkania. Jesteśmy w kryzysie mieszkaniowym Polska jest w kryzysie mieszkaniowym. Po 1989 roku przestano budować na wielką skalę – w 2015 roku wybudowano w sumie około 150 tysięcy mieszkań, co jest wynikiem porównywalnym do sytuacji z początku lat 60. i czasów Władysława Gomułki. Ponad 60 procent osób w kraju mieszka w mieszkaniach przeludnionych (według europejskich standardów). Mieszkania na zakup dynamicznie drożeją, rosną także ceny wynajmu mieszkań na rynku komercyjnym. Cena najmu kawalerki w Warszawie przewyższa płacę minimalną. Tendencje europejskie, delikatnie mówiąc, też nie napawają optymizmem: w 2014 roku brytyjski „The Guardian” podał, że w Europie stoi pustych 11 milionów mieszkań, co jest liczbą dwukrotnie wyższą niż liczba osób w kryzysie bezdomności. Z kolei według raportu FEANTSA (międzynarodowej federacji organizacji przeciwdziałających bezdomności) skala bezdomności w ostatnich latach drastycznie rośnie: o 170 procent w Wielkiej Brytanii w ciągu siedmiu lat, o 150 procent w Niemczech w ciągu zaledwie dwóch lat, a co gorsza, wzrasta liczba osób młodych, które stają się bezdomne. Prawie 5 milionów osób w Europie nie ma domu, a ponad 30 milionów mieszkań jest zawilgoconych lub zagrzybionych. Te liczby cały czas rosną, podobnie jak rosną ceny mieszkań. To musi zostać przerwane. Dlatego tak ważne jest, aby powrócić do postulatów z 1980 roku. Konsensus bliżej, niż myślimy Mieszkania powinny być ogólnodostępne. Każdy i każda z nas ma prawo się najeść, umyć i przespać w godnych warunkach, szczególnie że Polska jest krajem dobrobytu, stać nas na to bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Jako społeczeństwo stać nas na to, abyśmy żyli bez wyniszczającego lęku o to, że zaraz skończymy na ulicy. Ostatnia kampania parlamentarna pokazała, że partie polityczne różnych opcji doskonale zdają sobie sprawę z problemów mieszkaniowych wyborców i wyborczyń. Zarówno Prawo i Sprawiedliwość, Koalicja Obywatelska, PSL, jak i Lewica poruszały w programach kwestię mieszkalnictwa. PiS chce rozwijać Narodowy Program Mieszkaniowy „Mieszkanie+”, Koalicja Obywatelska proponowała powtórzenie programu „Mieszkanie dla Młodych”, PSL zaproponowało program „Własny kąt” zakładający przyznanie 50 tysięcy złotych na wkład własny do mieszkania, Lewica proponowała budowę miliona mieszkań z możliwością wykupu. Jest więc od czego zacząć: wiemy, że mamy problem i trzeba go rozwiązać. Potrzeba radykalnych zmian Żeby wybudować setki tysięcy nowych mieszkań, potrzeba cierpliwości i czasu. Ale na zmianę podejścia do mieszkalnictwa czasu nie mamy: potrzebujemy radykalnych zmian tu i teraz. Potrzebujemy odwagi do stawiania odważnych postulatów, które zmienią sposób, w jaki mówimy o mieszkaniach. Działać należy na kilka sposobów: budować więcej mieszkań, ale przede wszystkim lepiej zarządzać tym, co już jest. Przykład możemy brać także z zagranicy. Przede wszystkim prawo do mieszkania powinno stać się bezdyskusyjnym prawem człowieka. To oznacza, że mieszkanie musi przestać być inwestycją i że należy ukrócić proceder inwestowania w mieszkania na wynajem. Pieniądze można inwestować w różne instrumenty finansowe, państwo powinno zapewniać bezpieczne oszczędzanie i inwestowanie tym, którzy mogą sobie na to pozwolić, ale tam, gdzie na szali leży zysk z jednej strony oraz prawo do mieszkania z drugiej, trzeba chronić to drugie. Najpierw ludzie, potem zyski. Narzędziem w rękach państwa mógłby być na przykład podatek od nieruchomości, zakładający wyższą stopę w przypadku nabycia drugiej i kolejnej nieruchomości, który pozwoliłby opodatkować tych, którzy kupują mieszkania nie po to, by w nich mieszkać, ale po to, by na nich zarabiać. Dyskusję o podatku katastralnym w Polsce jako źródle zasilania polityki mieszkaniowej wywołał raport „Polska samorządów” pod redakcją Dawida Sześciły. Innym narzędziem jest możliwość regulowania przez państwo wysokości czynszów wolnorynkowych. Niemożliwe? To właśnie zrobiły władze Berlina, nazywając swoją decyzję odpowiedzialną: wyznaczyły maksymalną stawkę zysku na 9,80 euro za metr kwadratowy. Taka decyzja oznacza, że owszem, na najmie mieszkań można zarabiać, ale maksymalny czynsz powinien być powiązany ze średnimi zarobkami. Bądźmy roszczeniowi, tak jak roszczeniowi byli strajkujący robotnicy i robotnice w 1980 roku: żądajmy zwiększenia dostępności mieszkań, skrócenia kolejek oczekiwania na mieszkania, obniżenia horrendalnych czynszów. Chcemy mieszkać i chcemy płacić uczciwe czynsze, bo każdy zasługuje na dom. zapytał(a) o 18:51 Pomocy nie mam gdzie mieszkać? Moi rodzice są na wakacjach i wrócą dopiero w październiku ,do tej pory mieszkałam z chłopakiem ale zerwaliśmy dzisiaj ze sobą ,teraz nie mam gdzie mieszkać wszystkie czynsze są drogie a ja nie chodze do żadnej pracy mam 17 lat a nie mam pięniędzy na mieszkanie a dzwoniłam do koleżanek jedna nie można druga wyjechała JESTYEM EJSZCZE UC HŁOPAKA ALE POWIEDZIAŁ MIZ E DAJE CZAS DO JUTRA NA SPAKOWANIE SIEale mojsa ciocia mieskza bardo daleko ,dziadkowie też a ma jeszcze córkeAle do tego chłopaka sie rodzice wproowadzą niedługoHELLO RODZINA MIESZKA ZA MIASTEM Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2010-08-15 18:58:13 Odpowiedzi to skąd zadajesz to pytanie? z kafejki? ; d Roxza odpowiedział(a) o 18:52 Mieszkaj w swoim domu. ;) blocked odpowiedział(a) o 18:53 yy... no nie masz swojego domu, czy co .? a z kad piszesz teraz nie masz gdzie mieszkac a kompa masz? zadzwon do rodzicow i im powiedz.. blocked odpowiedział(a) o 18:52 »Lilka♥ odpowiedział(a) o 18:52 poproś chłopaka żeby pozwolił ci mieszkać do powrotu rodziców u siebie . blocked odpowiedział(a) o 18:52 mruffka_ odpowiedział(a) o 18:52 Trzeba się nie było kłócić z chłopakiem . c: blocked odpowiedział(a) o 18:52 A nie napisałaś gdzie mieszkasz? idz do jakies dalszej rodziny albo zadzwon np. do ciotki zeby wziela cie ze soba tylko na okres wakacji A rodzina, może jeszcze zadzwoń do innych koleżanek MAsz 17 lat i Starzy pozwolili ci sie wyprowadzic i pojechali na kilkumiesieczne wakacje?Zadzwon do nich ;) »Lilka♥ odpowiedział(a) o 18:53 poproś chłopaka żeby pozwolił ci mieszkać do powrotu rodziców u siebie . Mysinka odpowiedział(a) o 18:55 Nie masz babci cioci itp. ? Poproś chłopaka żebyście jeszcze pomieszkali tydzień razem bo nie masz gdzie mieszkać chyba zrozumie ?A z ciekawości ... skąd piszesz ? Czy może wg tak se zadałaś to pytanie dla bk ? Vintale odpowiedział(a) o 18:53 a nie masz w swoim mieście lub okolicach np. cioci, wójka czy babci itp. ?Możesz do nich zadzwonić i się zorientować zul58 odpowiedział(a) o 23:31 Coś mi świta że to tu było : [LINK] Czemu naj jeszcze nie mam ?:D blocked odpowiedział(a) o 18:53 znajc jaka sobie prace i zarub na mieszkanie albo zadzwon do jakies cioci wujka babci pójdź do babci lub zadzwoń do rodziców i im to powiedz a do cioci? na pewno cie rodzina przyjmie Uważasz, że ktoś się myli? lub

nie mam gdzie mieszkać